Nowy rok….

      Witam wszystkich w nowym roku. Przyznam, ze nowy od starego u mnie niczym się nie rózni. Nadal żyję, pracuję w domu, tylko w metryce przybyło ech…:)

W niedzielę przygarnęłam kotka. Wabi się Kuba i jak na razie jest niesfornym małym urwisem. Zaczepia sunię a ona chce go zalizać na śmierć…Ogólnie zgoda panuje, tylko jedzenie muszę dawać w tym samym czasie i dla niego i dla niej. Inaczej sunia się dąsa i warczy złowrogo. Młody głodomor, jada co 4 godziny miałcząc przeraźliwie. Obawiam się, ze przy nim sunia mi spulchnieje za bardzo.

Oto Kuba z Jenny

A to Kuba:

 

Następnym razem więcej zdjęć umieszczę. Zrobiłam buciki na szydełku, uszyłam parę ubranek dla piesków… Moja bluzka nadal nie dokończona wisi i czeka na swoją kolej. A mnie łapie przeziębienie i niemoc okrutna i lenia mam i nic mi się robic nie chce. Więc następnym razem coś z tworów moich a tym razem tak nie robótkowo 🙂

 

 

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | 1 komentarz

Wesołych Świat!

  Świata się zbliżają. Niestety od dziś szydełko poszło odpocząć na czas pieczenia i przygotowywania smakołyków światecznych. Wczoraj jeszcze do późna w nocy kończyłam „Miśkę”. To prezent dla córeczki koleżanki. Rano Miśka poszła do nowego domu.

 

Jutro Wigilia, z tej okazji pragnę życzyć wszystkim:

 Zdrowych i Pogodnych Świąt Bożego Narodzenia!

 

 

 

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz

Psie ubranie.

      Idzie zima, czuć to w powietrzu. Nareszcie!

Syn wyzdrowiał, ale zapadł na lenia. Nie chce chodzic do przedszkola. Mówi nawet, że tam kaszle bardzo. Kłamie, oj kłamie, bo pytałam dziś wychowawczyni i okazuje się, że nie kaszle wogóle…Niestety, ostatni tydzień jaki spędził ze mną skutkuje teraz niechęcią do przedszkola. Rozregulował mi się chłopak 😉 Jestem jednak konsekwentna i tłumacząc codziennie rano, dlaczego warto, żeby poszedł do dzieci, udaje się nam wyjść z domu, a to już sukces ogromny… bo najgorzej się ubrać i własnie wyjść…

W przedszkolu dzieci mało, jego ulubieni koledzy są chorzy, więc ich nie ma…Nie dziwię się mu zatem. Dziś jednak było już lepiej, dużo lepiej.  Okazało się, że kolega się zjawił :)) dziecko nawet się ze mną nie pożegnało, tak się śpieszył do niego.

Jesli chodzi o mnie, to zaziębiłam się okropnie. Jadę dziś do doktora, bo trzy dni leczenia domowymi sposobami nie przyniosły ulgi.

Pomimo wszystko, nie umiem leżeć i nic nie robić.

Paczka z ortalionem dotarła, zatem miałam możliwość stworzenia nowego ubranka dla naszej suni.

 

 

 

Szyję równiez bluzkę. Jeszcze nie gotowa, bo zabrakło flizeliny, ale kształt swój już ma.

 

Pozdrawiam wszystkich odwiiedzających.  I kochani, wspisujcie się czasem w księgę odwiedzin, allbo przy okazji odwiedzin napiszcie, że byliście. Milej mi będzie ten blog prowadzić wiedząc, że Wam się coś podoba lub nie 🙂

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz

Małe zakupy.

Byłam wczoraj z synem u lekarza. Potwierdziło się przeziębienie tylko, więc spokojniejsza jestem.

Wracając z przychodni, poszłam do sklepu z materiałami. Miałam kupic 2m polaru a skończyło się na zakupach różnych materiałów z tzw. „kosza pod ladą”. Często szperam właśnie w końcówkach tkanin. Są o połowę tańsze i zawsze mozna coś ciekawego znaleźć.

Polaru nie kupiłam, ale nie ucieknie 🙂 Za to mam  kilka kuponów  materiału na bluzkę i na sukienkę lub tunikę, na spodnie dla syna na święta, i na ubranka dla piesków. I wszystko za łącznie 50zł :)) Sama nie wiem co zrobić najpierw, mam tyle pomysłów w głowie 🙂 Zrobiłam na razie z papieru wykrój spodni dla młodego i wykrój bluzki. Najgorsze jest tylko to, że doba ma tylko 24 godziny…

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz

Gdzie jest zima?

    I już grudzień…Czas mija niemiłosiernie szybko. Dobija mnie jednak pogoda za oknem. Jest tak ciepło, jakby to Wielkanoc miała być na dniach a nie Boże Narodzenie 🙁

Gdzie podziała się zima? Tęsknię za nią, za odgłosem trzeszczącego śniegu pod butami, za mrozem szczypiącym w policzki… Nie moge znieść wiecznej chlapy, kałuż na chodnikach. Co to się porobiło   

Do kompletu niecodziennego, szarego humoru jaki mnie naszedł, mój syn z powodu mocnego przeziębienia, nie poszedł od poniedziałku do przedszkola. Siedzimy więc w domu, on się męczy, że z dziećmi nie ma kontaktu, ja się męczę, że on się męczy…

Wieczorami, mając czas  nadal dziergam skrzaty na choinkę. Wystawiłam cztery na allegro, ale jak przypuszczałam, nie ma zainteresowania. Za to znajomi zamawiają i mam co robić  haha 

Dodatkowo odkurzyłam ostatnio maszynę do szycia i znów próbuję coś uszyć, ale na razie nie mam czym się pochwalić, no poza jednym. Stworzyłam dla naszej suni ubranko. Niedawno znów była chora, postanowiłam więc zapobiegać niż leczyć.

Ubranko jest w fazie projektu, nie wykończone jeszcze jak należy, za krótkie i na górze i na dole, ale jak wspomniałam, to projekt na razie.  Zamówiłam ortalion, jak paczka dojdzie, będę miała większe pole manewru. Na razie wykorzystałam z zapasów pikówkę i grubszą podszewkę.

 

 

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz