Przedstawiam małe co nieco
Zajce i kurczaki
Awaria komputera
Nie dość, że choroba mnie dopadła i dopiero zdrowieje, to jeszcze dysk nam poszedł. Akurat ten, gdzie miałam większość zdjęć. Mężuś naprawił, ale większość danych uciekła i nie wróci 🙁
Zamiast zatem nadrabiać zaległości i wstawiać kolejne zdjęcia, muszę je od nowa wykonać. A na razie to niewykonalne, bo po zapaleniu tchawicy korzonki mnie złapały i nie chcą puścić.
Jak nie urok, to….
Byłam u doktor z Basią. Nie było miejsc ale przyjeła. Córcia dostała swój pierwszy antybiotyk.
Mężo też chory i też leki.
Jutro rano jadę z sobą. Dziś miejsc nie było. Takie realia…
Chorujemy
Chorujemy. Ja i Basia.
Mnie gardło dopadło. Basia rano oddała mleko co je wcześniej wypiła. Przed godziną tepmperatura wyniosła 39stopni, więc trzeba było już ją zbić. Po kwadransie od podania leku, bryka teraz jak szalona a ja ledwo zyję…
Nie mam wytłumaczenia niestety. Nie pisałam na blogu dawno już. I choć czasu jest więcej, bo dzieciaki mniej czasochłonne, nie miałam natchnienia by cokolwiek napisać.
Basieńka dziś pierwszy raz od narodzin zasnęła o 19tej. Cieszyłam się jak małe dziecko, bo do tej pory silna jest i spać chodzi koło północy. Fakt, że śpi do dziesiątej rano ale męczące to bardzo, kiedy wieczora nie ma się dla siebie.
Napisałam że cieszyłam się, gdyż moja radość minęła, gdy dziecię moje wstało z uśmiechem o 20:30 i bryka do teraz. A pewnie i dłużej jeszcze będzie.
Co do dziergania, dziergam w każdej wolnej chwili. Poza tym mąż skonstuował mi krosno do koralików i próbuję swoich sił w tworzeniu bransoletek. Wzór na krosno z netu oczywiście – to prawdziwa skarbnica wiedzy.
Teraz zdjęcia nie zrobię bo światło nie takie, ale postaram się na dniach Wam pokazać, jak to wyszło.
Na wigilię zrobiłam komplet dla córki chrzestnego syna, ale nie beading, tylko zwykłe koraliki: bransoletkę i kolczyki. Zdjęcie niezbyt udane niestety.
Druga na próbę pleciona igłą i żyłką z babcinych koralików wielkości 1,5mm ( nie śmiejcie się proszę, wiem że nierówne i w ogóle 😉 )
Uszyłam Adasiowi spodnie moro ortalionowo-polarowe (na razie nie mam zdjęcia, bo spodnie są w stałym użyciu a nawet mają już dziurę na kolanie 🙂 ), a Basi ogrodniczki:
Gdy szyłam ogrodniczki, zrobiłam parę zdjęć w trakcie szycia, więc niebawem zamieszczę krótki kursik jak je zrobić
Natchniona w środę na kawce przez Steewkę, wydziergałam wczoraj stwora :
Daleko mi do jej doskonałości – bo przyznać muszę iż nie mam cierpliwości do takich maleństw, ale wyszła mi niezła świnko-piłeczka, której Basieńka często używa 🙂
, dwie czapki ale zdjęć nie mam na razie też.
Uszyłam dwa ubranka dla pieska:
We wtorek o 20tej okazało się, że Adaś nie ma stroju na bal przebierańców w szkole, więc stój mnicha lub jak to mówi syn – „Druida” wyszedł spod maszyny przed 22.Uff…
I to chyba na razie tyle.
CDN